Dzisiaj przyszła pora na drugą część wpisu o Berlinie. Wszystkich tych, którzy nie widzieli poprzedniej, zapraszam serdecznie do nadrobienia zaległości 😉 Równocześnie zachęcam do zaobserwowania mnie na Instagramie, bo kiedy ten wpis się ukazuje, jestem na mojej 3-tygodniowej wyprawie po Europie i zasypuję Instagram zdjęciami 😉 Link poniżej.
https://www.instagram.com/dagmara_w_podrozy/
Berlin dzień II
Zwiedzanie rozpoczęłyśmy w miejscu, w którym zakończyłyśmy poprzedniego dnia, czyli w okolicach Bramy Brandenburskiej. Stamtąd przeszłyśmy ulicą Unter den Linden, przy której mieści się wiele zabytków godnych uwagi, między innymi Humboldt-Universitat (Uniwersytet Humboldta), czyli jedna z najbardziej prestiżowych uczelni w kraju.


Następnie przeszłyśmy dalej, by zobaczyć tak zwaną Wyspę Muzeów (Museumsinsel), czyli wpisany na listę UNESCO obszar z licznymi muzeami. Spokojnie można spędzić tam cały dzień, ale jako że nie jesteśmy wielbicielkami tego rodzaju atrakcji, podziwiałyśmy budynki jedynie z zewnątrz. Znajduje się tam między innymi Alte Nationalgalerie (Stara Galeria Narodowa), Pergamonmuseum (Muzeum Pergamońskie) czy Bode-Museum (Muzeum Bodego).


Na największą uwagę moim zdaniem zasługuje Berliner Dom (Katedra berlińska), czyli największy protenstancki kościół w mieście.


W końcu dotarłyśmy do Placu Aleksandra (Alexanderplatz), gdzie znajduje się fontanna Neptuna (Neptunbrunnen). Nieopodal stoi widoczna ze sporej odległości wieża telewizyjna (Fernsehturm) z obracającą się restauracją.


Dzień III
Zwiedzanie rozpoczęłyśmy przy S-Bahnhof Friedrichstrasse, czyli miejscu, gdzie przebiega granica między północną, zaniedbaną częścią ulicy, a południową.
W pobliżu znajduje się Pałac Łez (Tranenpalast), czyli miejsce, gdzie znajdowało się przejście graniczne. Po przeciwnej stronie ulicy wznosi się Admiralspalast, gdzie obecnie znajduje się między innymi sala widowiskowo-teatralna.

Kolejny punkt tego dnia: Gendarmenmarkt, czyli jeden z najpiekniejszych placów w mieście. Znajdują się tam dwie katedry: niemiecka oraz francuska (Franzosischer Dom i Deutscher Dom), które wyglądają niemal identycznie. W katedrze niemieckiej zobaczyć można wystawe poświęconą historii Niemiec, natomiast we francuskiej mieści się Muzeum Hugenotów.

Na ten dzień miałyśmy również zaplanowane zobaczenie Checkpoint Charlie, czyli dawne przejście graniczne pomiędzy dwiema częściami Berlina, jedyne miejsce, gdzie cudzoziemcy mogli przejść do Berlina Wschodniego. Nieopodal znajduje się również muzeum i fragment muru.


Następnie przeszłyśmy ulicą Zimmerstrasse, by zobaczyć pomnik- Peter Fechter Memorial, poświęcony 18-letniemu Peterowi, który został postrzelony podczas próby ucieczki i pozostawiony na ziemi niczyjej. W miejscu, w którym został zabity, stoi niewielki pomnik.

Warto zobaczyć również Topographie des Terrors, czyli zewnętrzne muzeum w miejscu, gdzie znajdowały się siedziby Gestapo i SS.

Kolejny punkt tego dnia to Plac Poczdamski, gdzie znajdują się liczne drapacze chmur. Jest to nowoczesna część miasta.

Warto zwrócić uwagę na Sony Center i przejść na dziedziniec przykryty szklanym dachem. Znajdują się tam między innymi liczne sklepy i restauracje.


Ostatni punkt tego dnia to East Side Gallery, czyli liczący 1200 m fragment muru, na którym artyści z całego świata namalowali swoje dzieła. Znajduje się tu między innymi słynny „Braterski Pocałunek”.


Na tym zakończyłyśmy naszą przygodę z Berlinem. Udałyśmy sie jeszcze raz pod Bramę Brandenburską i pojechałyśmy na lotnisko, gdzie spędziłyśmy noc.
Podsumowanie
Wyjazd, pomimo pogody zaliczam do udanych. Może nie jest to miasto, do którego koniecznie chciałabym wrócić, ale zobaczyłam na własne oczy, jak to wszystko wygląda. Była to również doskonała okazja do spędzenia trochę czasu z mamą :).
Za nocleg i loty zapłaciłyśmy ok. 650 zł, do tego zwiedzanie, jedzenie i pamiątki. Całość ok. 1000 zł za dwie osoby.
Lubię to miasto 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie
byłam kiedyś w tych samych miejscach! ale tym fajniej mi się oglądało i cyztało wpis!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się że wpis Ci się podobał 🙂
PolubieniePolubienie
Uniwersytet Humboldtów, a nie Humboldta – chodzi o braci Alexandra i Wilhelma 🙂
Wpadnij jeszcze kiedyś do Berlina, przed Tobą jeszcze mnóstwo do odkrycia!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Spotkałam się z tymi dwoma nazwami 😉 Może kiedyś jeszcze zdecyduję się na podróż w tamte strony
PolubieniePolubienie
Ja też, ale forma pojedyncza jest po prostu niepoprawna (mimo że rozpowszechniona) :p Info z pierwszej ręki 🙂 Wybacz, to już takie moje zboczenie zawodowe 😀 Pozdrowienia z Berlina!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To dobrze wiedzieć 😉
PolubieniePolubienie