Dzisiaj przyszła pora na drugą część wpisu o Edynburgu. Wszystkich tych, którzy nie widzieli pierwszej części, zapraszam serdecznie!
https://dagmarawpodrozy.health.blog/2019/07/25/wielka-brytania-czyli-kilka-dni-w-edynburgu-cz-1/II dzień
Dzień ten rozpoczęłam od wizyty na plaży. Jestem ogromną miłośniczką morza i patrząc na niego, czuję się naprawdę szczęśliwa.
Jestem osobą bardzo wrażliwą i często zdarza mi się wzruszać, patrząc na piękno natury, a jeśli mam przed sobą taki widok jak poniżej, to rozklejam się już całkowicie 😉
To jest niesamowite, jak wiele ma do zaoferowania Edynburg. Każdy z pewnością znajdzie tam coś dla siebie.
Zdjęcia powyżej przedstawiają wzgórze o nazwie Tron Artura i klify skalne Salisbury Crags, które znajdują się w pobliżu Szkockiego Parlamentu, który wcale nie wygląda jak parlament 😉
Gdyby nie przewodnik, nigdy nie pomyślałabym, że to urzędowy budynek. Wznosi się on w dzielnicy Holyrood, nieopodal Pałacu Holyrood (Palace of Holyroodhouse). Jest to jedna z rezydencji brytyjskich monarchów.
Następnie udałam się na spacer Princes Street, która ma długość 1,6 km i stoi przy niej wiele interesujących budynków i zabytków, między innymi pomnik Scotta (Scott Monument) o wysokości 61,1 m. Jest to największy na świecie pomnik poświęcony tylko jednemu pisarzowi, jakim jest Walter Scott. Budowla ozdobiona jest 93 figurkami przedstawiającymi postacie związane ze Szkocją, dwa psy oraz…świnię.
Nieopodal znajdują się tereny zielone West i East Princes Street Gardens, gdzie zobaczyć można między innymi kwiatowy zegar. Jest to również dobre miejsce na odpoczynek.
Teraz przyszła pora na 2 muzea: Narodowa Galeria Szkocka (Scottish National Gallery) oraz Szkocka Narodowa Galeria Portretów (Scottish National Portrait Gallery), zawierająca ponad 33 tys. portretów! Wstęp do obu jest darmowy, więc myślę, że warto zajrzeć, tym bardziej że mają naprawdę wiele do zaoferowania.
Następnie wybrałam się do dzielnicy Edynburga, którą chyba najbardziej chciałam zobaczyć. Czytałam o niej wiele i dodatkowo kilka osób na Instagramie polecało mi, by się tam wybrać. Mowa o Dean Village. Kiedyś była to osobna wieś, jednak w XIX wieku została przyłączona do Edynburga. Jest to miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć! Zachwyca na każdym kroku.
Stamtąd przeszłam do kolejnego miejsca przepełnionego zielenią, a mianowicie Królewskiego Ogrodu Botanicznego (Royal Botanic Garden). Jest to doskonałe miejsce na spędzenie leniwego popołudnia.
Następnie przyszła pora na pożegnanie się z tym cudownym miastem i dalszą drogę, tym razem do Londynu.
Podsumowanie podróży
Za nocleg i transport zapłaciłam ok. 400 zł
Pamiątki, zwiedzanie, jedzienie: ok. 300 zł
Całość: ok. 700 zł
Na koniec kilka zdjęć z Londynu, bo nie będzie o nim osobnego wpisu 🙂
Jeżeli wpis Ci się podobał, koniecznie zostaw po sobie jakiś ślad! 🙂
Zakochałam się w Dean Village ❤️
Przepiękne miejsce! 😍
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda 😀
PolubieniePolubienie
Dokładnie to samo chciałam napisać! Przepięknie! 😍
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia i super wpis. Zachęca do odwiedzin.☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję bardzo! 🙂
PolubieniePolubienie
Piękny ten Edymburg,. myślę,że dobrze bym się tam czuła 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mi się podobała fotorelacja 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo się cieszę 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To się razem cieszymy 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba